Tak kończą się wyborcze zagrywki…
Referendum już za nami. Frekwencja zaskoczyła wszystkich – nikt z polityków chyba nie spodziewał się, że Polacy będą mieli ciekawsze zajęcia niż odpowiadanie na ich banalne pytania. To wielka porażka tak Bronisława Komorowskiego jak i Pawła Kukiza. Ostatnia deska ratunku Prezydenta Komorowskiego okazała się brzytwą. Ale tak już jest kiedy w wyborczym wyścigu, aby go wygrać, sięga się po takie metody. Obietnice i działania pod publiczkę szybko można jednak zweryfikować. Podobnie rzecz tyczy się naszego lokalnego podwórka…
Wielkimi krokami zbliża się bowiem pierwszy rok urzędowania nowego, rozsądnego, prezydenta Tarnowa – Romana Ciepieli. Przypomnijmy, że w kampanii wyborczej, jeszcze wtedy kandydat, a dziś już Prezydent Tarnowa – obiecywał stworzenie nawet dwóch tysięcy miejsc pracy w ciągu dwóch lat. Przyjmując, że kandydat wiedział co mówi, po pierwszym roku powinno już być uruchomionych około 1000 nowych miejsc pracy. Tymczasem liczba osób bezrobotnych spadła od momentu złożenia obietnicy do końca lipca 2015 o ok. 350 osób (stan na koniec lipca 2015 r.). Problem polega na tym, że w tym czasie żaden znaczący inwestor w Tarnowie się nie pojawił. A spadek bezrobocia jest typowy dla tych miesięcy.
Wiele było również szumnych zapowiedzi, listów intencyjnych i konferencji prasowych zapowiadających istną rewolucję w tym zakresie. W błyskach reporterskich fleszy i kamer grzał się wtedy bardzo mocno obecny poseł i były lider listy PO w okręgu tarnowskim – Robert Wardzała. Z zapowiedzi nic nie wyszło, poseł Wardzała postanowił w upalne dni zmienić formę promocji i zamiast miejsc pracy – rozdawał w Radłowie wodę, a Prezydent zwolnił prezesa Tarnowskiego Klastera Przemysłowego – odpowiedzialnego za przyciąganie do Tarnowa inwestorów.
Nic by w tym śmiesznego nie było, gdyby nie fakt, że nowy prezes, był prezesem jeden dzień. Sławomir Turek bo o nim mowa, kiedyś był zastępcą wójta Lisiej Góry. Wieść gminna niesie, że stanowisko prezesa klastera „załatwili” mu koledzy z PiSu. Został powołany bez konkursu w trybie natychmiastowym. I tak szybko jak został powołany – złożył rezygnację. Jej powody są niejasne. Oficjalnie to względy osobiste, a nieoficjalnie możemy się jedynie domyślać. Być może Sławomir Turek stwierdził, że nie podoła – wszak zadanie przed nim trudne! Zostało jeszcze 15 miesięcy, a do stworzenia na oko – 1500 miejsc pracy. Czyżby zadanie przerosło nowego prezesa? Tego nie wiemy. Teraz rozpisano konkurs. Jaki będzie jego efekt? kto się zgłosi? Może wygra go odwołany prezes? Kto będzie tym śmiałkiem, który pomoże Prezydentowi spełnić jego wyborczą obietnicę? O tym przekonamy się „niezwłocznie” – tak brzmi informacja na oficjalnej stronie miasta Tarnowa. A my tymczasem czekamy na nowe miejsca pracy.